Dotarłyśmy do Rygi późnym popołudniem ale dzięki pożyczonemu od taty ;) GPS-owi znalazłyśmy nasz hostel bez większych problemów. Trochę było biedniej niż w Tallinnie ale znośnie. Niestety cały dzień chmury nas goniły i w końcu zaczęło padać. Mając pozytywne nastawienie i biorąc pod uwagę, ze jedna z nas właśnie dzisiaj obchodziła urodziny udałyśmy sie wieczorem na spacer na starówkę z nadzieja znalezienia jakiejś knajpki żeby poświętować! Okazało sie, ze Ryga jest bardzo popularna jako ze masy turystów zapełniły strategiczne miejsca w samym centrum i musiałyśmy sie trochę naszukać, żeby z spokojnie usiąść i coś zamówić. Ale udało sie! Solenizantka zadowolona! Tylko nieliczni maja szanse przeżyć swoje urodziny w dwóch stolicach w przeciągu 8 godzin.